Nim opowiem o tytułowych ciasteczkach...z zastanawiam się czy tylko ja jestem taką pierdołą w kuchni? ;-) Proste przepisy czytam milion razy a i tak w trakcie nie potrafię się zorganizować, a ta bałagan się zrobi (sam), a to zapomnę piekarnika nagrzać, a to pomylę proporcję... Moja mama zwłaszcza lubi to ostatnie, jak mylę gramy z dekagramami... No, ekhem... Tak.
No, ale dobrze, że dzisiaj coś wyszło! Prosto, tanio i szybko! Z inspiracji Agaty. Super sprawa! Ja dodałam trochę budyniu lub marmolady i migdałów.
A kiedy skończyły mi się ananaski ulepiłam trochę rogalików. Tu jeszcze cieplutkie, skwierczące, prosto z blachy. Mniam!
Moja rada dla was, kupcie (jeśli nie robicie sami ciasta) od razu ze cztery opakowania, u mnie do rana nie dotrwa...
Pozdrawiam smacznie! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz