sobota, 29 września 2012

Serducha i basen

Przy sobocie człowiek powinien już wchodzić w stan relaksu, bo to weekend, wolne, należyty odpoczynek. A co Szalona Ania robi? Zrywa się o piątej rano z cieplutkiego łóżka i biegnie na basen :D Mówię wam, to najlepsza pora na solidne pływanie! Na basenie prawie nikogo, spokój, bez pośpiechu... Ale teraz za to siedzę i przy każdym ruchu czuję swoje barki hehe. Ktoś może popukać się w czoło i pomyśleć "no fajnie, ale czym tu się chwalić?". Jestem z siebie dumna, ot co! I chcę obwieścić to całemu światu bo samozaparcie jest i perspektywa na przyszłość by to dalej robić również. No, ale dobrze, koniec samochwałki...

Chciałam wam pokazać coś co powstawało po kawałku i w konkretnym celu. Serducha! Moje pierwsze, gdyż rosłam w przeświadczeniu, że igła jest be a ja nie umiem i już! Ale kurczę, to wciąga :D

Wykonane są z naturalnego lnu i pociętej bluzki szukanej specjalnie na takie imprezy w szmateksach (swoją drogą te sklepiki to kopalnie unikatowych wzorów do takich maleństw. Polecam :) ). Przeznaczenie wszelakie. Każde serduszko z innym kolorem kokardki. W przyszłości, mam nadzieję niedalekiej, pokaże wam resztę robótek ;)

Pozdrawiam ciepło i zachęcam was do szalonych zrywów by na ciele i duchu czuć się lepiej!

czwartek, 20 września 2012

Czasem pasja, czasem praca

Ano właśnie tak. Nie zawsze można robić to co się chce, trzeba też robić to co napędza niestety nasze życie. Czyli pracować. Tak jak z tym Żydkiem. Nie powiem by to był mój ulubiony temat do malowania, jak rozmawiałam nawet z przyjaciółką, to w pewnym sensie komercha... No zgadzam się no! Ale są tego i dobre strony. Mianowicie nauka :)
Zdjęcie niestety nie jest zbyt dobre. Aparat spłatał mi psikusa i się rozładował po pierwszym podejściu :D A obraz musiał już ruszać w świat hehe. Dokonałam też na szybkiego małe poprawki, które tu już nie są uchwycone, mianowicie nie widać gdzieniegdzie tych białych kropek.I uwypukliłam nieco pieniążka.

Lecę dalej malować :) I się grzać! Czy wam również jest ciągle zimno tak jak mnie czy to ja chłonę cały mróz tego świata? :D Bo jak idę przez miasto opatulona w szalik i mijają mnie ludzie w krótkich rękawkach to odnoszę powoli takie wrażenie... ;) Trzymajcie się cieplutko!

piątek, 7 września 2012

Wazoniki

Witam!
Dzisiaj chciałam wam pokazać moje nowe wazoniki, które zrobiłam z butelek po winie. Choć prawdę powiedziawszy nie są one zupełną nowością bo jeden ma już ładnych kilka miesięcy a siostry doczekał się dopiero niedawno ;) A sam post również musiał nabrać mocy prawnej... No, co by nie przedłużać:

I tu od razu wyjdzie na jaw, że jestem miłośniczką Alfonsa Muchy. Uwielbiam jego prace bo chyba najbardziej oddają moje zamiłowania w malarstwie: ciało człowieka, realizm lekko złamany fantazją, egzotykę... Ach! Jeśli kogoś zaciekawiłam polecam album z jego pracami, osobiście nigdy mi się nie znudzi!
A same buteleczki ładnie prezentują się z pojedynczą białą różą, szkoda jednak, że nie mam żadnego zdjęcia. Muszę o tym pamiętać na przyszłość.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam duuuużo słońca w ten deszczowy dzień. Buziole! :***