Dla mnie jesień oznacza orzechy. Zwłaszcza laskowe, które uwielbiam i na ich widok zawsze cieknie mi ślinka. A jak pomyślę o nich zatopionych w czekoladzie lub zmielonych i dodanych do jakiegoś ciasta... Ajajaj!
Uwielbiam swojego Dziadka do Orzechów. Mamy go odkąd pamiętam a i pewnie moja mama czy dziadkowie wiedzieliby więcej na jego temat. Uwielbiam takie przedmioty z duszą. I może nie jest najwygodniejszy w użyciu to nie zamieniłabym go na żaden inny.
Co jeszcze lubię w jesieni? Chyba ten moment kiedy moja kotka odczuwa (tak samo jak pańcia) brak słońca i tego ciepełka. Szuka wtedy go na naszych kolanach. A jak już na nie wskoczy, oczywiście uprzednio się przeciągając o krzesełko na którym siedzimy zaczyna dawać koncert mruczenia. Co jest niesamowicie przyjemne ;)
Pozdrawiamy Was więc bardzo mrucząco! Obyście znalazły własne dobre strony jesieni by każdego dnia choć przez chwilę się uśmiechać :)
Śliczna kicia ;) oj też lubię orzechy oj lubię ;)
OdpowiedzUsuń