Ciągle szukam sposobu jak tu ładnie i bez zagnieceń nakładać serwetki. Słyszałam coś o jakimś kleju, który się wpierw kładzie, a następnie wzór i jest równo. Albo o metodzie na żelazko. Hm, brzmi ciężko... Ktoś coś wie, ktoś pomoże? ;)
A teraz troszkę z innej beczki. Za oknami ostatnio roi mi się od sikorek. Uwielbiam je! Aż miło popatrzeć jak skubią słoninkę lub tańczą obok miseczki z ziarnami. Pomyślałam sobie, że zrobię im zdjęcia, w końcu są na wyciągnięcie ręki. Proste, prawda? Otóż nie! Kiedy ma się takiego wszędobylskiego kociaka jak ja mam nic nie jest proste :D Jak tylko podchodzę do okna wskakuje na parapet i czeka. Lub molestuje okiennice by dać znać, że ona chce i MUSI wyjść! Teraz, natychmiast! A jak się okno otworzy to sikorek już nie ma... Ale pozostaje kot, który również jest naiwnie zdziwiony brakiem koleżków zza okna.
Widzicie te kropeczki na szybie? To "nosowe stemple" mojej kici ;)
Pozdrawiam Was serdecznie, nie dajmy się listopadowej chandrze i szukajmy przyjemności w drobiazgach :)
Świetny chustecznik! Takie energetyczne kolory i jednocześnie apetyczne! Zapraszam do mnie po wyróżnienie!
OdpowiedzUsuńMniam bardzo smakowity ten Twój chustecznik :)
OdpowiedzUsuń